Wyspa słynąca z największego na świecie zagęszczenia dzikich zwierząt – „Najdziksza wyspa świata” w kwietniu na kanale National Geographic Wild
Wkrótce po tym, jak została odkryta, stała się miejscem zagłady żyjących tu zwierząt. Ludzie, zachęceni chęcią zarobku, przyjeżdżali tu chętnie, by polować na najrzadsze gatunki. Dziś brytyjska Georgia Południowa jest już chroniona i słynie z największego zagęszczenia dzikich zwierząt na Ziemi. Poznajcie jej mieszkańców w dokumencie „Najdziksza wyspa świata”.
„Najdziksza wyspa świata” premiera we wtorek 16 kwietnia o godz. 21:00 na kanale National Geographic Wild
W podróż na to odległe terytorium zabierze widzów Bertie Gregory – fotograf National Geographic. Już samo dotarcie tutaj nie jest zadaniem łatwym i wymaga sporego doświadczenia. Ekipa musi najpierw pokonać nieprzyjazne wody oceanu w 15-metrowej żaglówce. Ogromnym utrudnieniem jest też silny wiatr oraz bardzo niska temperatura. Wszyscy, którzy myślą, że na tak odległym i nieprzyjaznym krańcu świata ciężko byłoby zwierzętom przetrwać – są w błędzie.
Nagrodą za wytrwanie w tych trudnych warunkach jest dotarcie do niesamowitej, położonej w subpolarnym klimacie wyspy, słynącej między innymi z ogromnych lodowców wynurzających się z oceanu. Na tym urzekającym przepiękną scenerią terenie, spotkamy też rzadko występujące gatunki zwierząt.
Nie zawsze tak jednak było. Gdy o istnieniu wyspy i zamieszkujących ją zwierzętach dowiedzieli się ludzie, szybko zwietrzyli w tym korzyści ekonomiczne. To przyczyniło się do drastycznego zmniejszenia populacji kotików subantarktycznych i wielorybów. Wraz z pojawieniem się ludzi, na wyspę dotarły również szczury. One z kolei zagroziły ptakom, które niemalże wyginęły. Na szczęście obszar Georgii Południowej został objęty ochroną i w ostatniej chwili udało się uratować ostatnie żyjące tu osobniki. Zniknięcie z tego terenu ludzi wspomogło odradzanie gatunków i dziś wyspa jest miejscem, gdzie spotkać można między innymi pingwiny królewskie, pingwiny złotoczube, słonie morskie, foki, kotiki subantarktyczne, uchatki czy słonie morskie.
Jedno jest pewne – wysiłek związany z dotarciem tutaj wart jest widoków i zdjęć, które będziemy mogli oglądać.